26 marca 2012

Filmy na południu

Reakcja mieszkańców Cicely na twórczość Chrisa zawsze wydawała mi się trochę nieprawdopodobna. Jego heppeningi, jak i wielu wypadkach sztuka współczesna, jest czasem trudna w odbiorze i niezrozumiała, tymczasem zainteresowanie mieszkańców z Przystanku Alaska jest autentyczne i szczere. Myślałam, że takich miasteczek nie ma, aż przeczytałam Filmowe Południe Wojtka Szwieca i historię o Józefie Kłyku z Bojszowa koło Pszczyny. Kino amatorskie kojarzy mi się przeważnie z filmami dokumentalnymi, choć niesłusznie, powstaje również sporo filmów fabularnych, takie właśnie kręci m.in. Kłyk (o tym tu). Fantastyczna sprawa - w filmach Kłyka grają bojszowianie i mieszkańcy z okolic, mają swoje stroje lub szyje je sam reżyser, przyprowadzają konie, wozy i co tam jeszcze potrzebne do kręcenia, wieś staje się planem filmowym. Nie dość, że sąsiedzi życzliwie przyjmują twórczość miejscowego artysty, ale sami uczestniczą w procesie twórczym.
Pasja filmowców godna podziwu i godna pozazdroszczenia. Górny Śląsk to niewątpliwie jeden z najbardziej filmowych obszarów tej części Europy, rzeczywiście! Niektóre z wymienionych w książce filmów można znaleźć TU, również Markowa i jej światnagradzany wielokrotnie film Leona Wojtali.

2 marca 2012

Książka

Ktoś powiedział mi o którejś książce Grassa: - przeczytałem ją jednym tchem. To miał być komplement, pochwała. Często czyta się to pełne aprobaty zdanie, że książkę czyta się jednym tchem. A przecież to wcale nie jest  pochwała! Książkę dobrą i ważną czyta się wolno, z zastanowieniem, coraz to przerywając lekturę, rozmyślając o tym, co się przed chwilą przeczytało, nawracając do  jej wątków, opisów, refleksji; przez materię książki trzeba brnąć, przedzierać się, mozolić, przystawać i odpoczywać, spoglądać, dokąd się zaszło.
R. Kapuściński, Lapidarium IV. Warszawa: Czytelnik, 2000