23 grudnia 2009

DDP i Witkacy

I niebawem znowu Dzień Domeny Publicznej. Odszukałam listę osób zmarłych w 1939 roku i znalazłam m.in.: Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Wojciech Korfanty, Sigmund Freud i Stanisław Ignacy Witkiewicz. No to już wiemy kogo wydawnictwa specjalizujące się w tanich lekturach z opracowaniem wezmą na tapetę, nie będziemy już musieli pytać: o co chodzi w tych Szewcach? Ciekawe czy Freuda z opracowaniem też wydadzą ;-)

Jak Witkacy, to z okazji zbliżających się świąt parę optymistycznych cytatów:

Na pełnym brzuchu jedynie polega szczęście, wszystkie problemy wasze są sztuczne. Tylko w zupełnym zbydlęceniu, i to programowym, leży prawdziwy pozytywny kres ludzkości: nic o niczym nie wiedzieć, nie uświadamiać sobie nic, przyjemnie wegetować. Cała kultura okazała się humbugiem; droga była piękna, ale się skończyła.

...z bydłaśmy wyszli i w bydło się obrócimy. I cały wzrost indywiduum był tylko etapem rozwoju społecznego, aby ich siła, indywiduów, rozpuściwszy się w masie, doprowadziła tę masę do możności samoorganizacji.

Cóż za cudowna rzecz mieć specjalność, życie odtąd dotąd, ani kroku na prawo czy na lewo.

I – już kiedyś cytowane:

Bardzo wygodne stanowisko nie rozumieć. Doszedłem 38 lat tą metodą.

(Do zapamiętania lub zapisania i powieszenia nad łóżkiem. Nie rozumiem, nie chce mi się rozumieć i mam święty spokój.)

25 listopada 2009

Pamięć

Umarłych wieczność dotąd trwa,
dotąd pamięcią im się płaci.
Chwiejna waluta. Nie ma dnia,
by ktoś wieczności swej nie tracił.

(Wisława Szymborska – moja ulubiona do cytowania poetka)

Ale oto zbliża się Wszystkich Świętych i wieczność zabłyśnie w blasku zniczy, w towarzystwie wieńców i chryzantem.

18 września 2009

Witkacy

Dzisiaj mija 70 rocznica śmierci Witkacego.

Dużo by można pisać o nim, jak to bywa z osobami, jak on, twórczymi w tak wielu dziedzinach. Lubię jego obrazy, rozważania o Czystej Formie, wiersze, dramaty (pokręcone tak, że się pogubić trzeba).

“Nie dość jest istnieć po prostu, nierefleksyjnie, biernie, negatywnie, trzeba jeszcze istnienie swe zamanifestować wyraźniej, na tle możliwej śmierci i otaczającej nicości” – tak pisał i istnienie swe manifestował że aż miło.

A w pamięci tłucze mi się kawałek wiersza:
“Aaa, kotki dwa, szarobure obydwa,
Aaa, kotki trzy, zjadły mózgi szare wszy..."
Dalej nie pamiętam, trzeba będzie poszukać (stare wydanie, wiersze i obrazy Witkacego, może znajdę w mojej bibliotece).

I mój ulubiony obraz z albumu kupionego sto lat temu na wyprzedaży (były wtedy wyprzedaże?) - Dwie głowy.

23 maja 2009

Dzieci w ogrodzie

Władysław Podkowiński, znany głównie jako autor obrazu pt. Szał (lub też Szał uniesień) namalował Dzieci w ogrodzie. Obraz ten przedstawia dwójkę dzieci podlewających kwiatki. Jednym z nich jest Tadeusz Kotarbiński, późniejszy twórca reizmu, prakseologii i inicjator logiki wielowartościowej. I tak oto szukając informacji o impresjonizmie docieram do filozofii :-)

Podkowiński zmarł w wieku 28 lat, pozostawił po sobie taki dorobek, że pomyśleć by można, że dożył osiemdziesiątki. Szkoda, że nie. Znany jest z Szału, w którego znaczenie nikt nie wnika (goła pani na koniu i już) a jest współtwórcą polskiego impresjonizmu: Ulica Nowy Świat w różnych odsłonach, Mokra wieś, W ogrodzie, Strumień między drzewami, Marsz żałobny Chopina

I oczywiście Dzieci w ogrodzie:

18 maja 2009

Matka, czyli 26.05

Wielka Matka nie ma twarzy.
Na co wielkiej Matce twarz (...)
Obliczem Wielkiej Matki jest wypukły brzuch.

(Wisława Szymborska)














Miłego święta życzę sobie i innym matkom :-)

25 lutego 2009

Miasto

nienawidzę tego miasta – tutaj szybko się umiera
powiedziałaś żeby uciec, powiedziałaś żeby teraz
powiedziałaś, że nie warto, że nie można czekać dłużej
tutaj można tylko zasnąć, tutaj można tylko umrzeć
ale ja się stąd nie ruszę, zrobię z tego grobu dom
zostać muszę tu na zawsze bo od zawsze jestem stąd

(Cool Kids Of Death, Niech wszystko spłonie)

Tekst o Łodzi, ale uniwersalny (choć coś z tą Łodzią być musi nie tak jednak, bo "w mieście Łodzi nawet bieganie psom szkodzi" przecież), może nie o wszystkich miastach, ale o moim tak (szczególnie teraz, w porze śniegu, roztopów i spóźniających się autobusów).

Od zawsze jestem stąd, hmmm (z czego się tu cieszyć ) :-/

22 stycznia 2009

Dada

“Śpiewać, rzeźbić, pisać, malować, nie! Jedynym mym celem jest życie bardziej jedwabiste i więcej nie kłamać; być tłumem, który wierzy w swe czyny, czyli czyni zło, genitalne wzruszenie i katastrofa, filtry, zapachy i ortografia, entuzjazmy i pieścić, używać mebli; kontakt z rzeczywistością, ogólna korzyść, wielka i wspaniała.“

(Francis Picabia, "Dada" – fragment manifestu)

Tego sobie życzę :-)

20 stycznia 2009

Duch narodu

W kontekście informacji o pięćdziesięcioleciu istnienia wydawnictwa "Znak" (sto lat i jeszcze więcej dla nich!) - cytat z jednej z wielu książek ze "Znaku" stojących na mojej półce:

Istotą mistyki jest przeżycie transcendencji. Przeżycie to zwykle wiąże się z doświadczeniem Absolutu, przylgnięciem do niego, czasem nawet ze swoistą identyfikacją z nim. Przeżycie mistyczne jest zwykle silnie uzależnione od obrazu świata, jakim dysponuje mistyk, i od tradycji, jaką mistyk jest przesiąknięty. Mistyka niemiecka była przeważnie mistyką bytu, mistyka francuska - mistyką nieskończoności, mistyka hiszpańska - mistyką duszy. Ale - jak podkreślał Koyré - to nie duch narodu wyraża się w przeżyciu mistycznym, lecz w pewnym sensie przeciwnie - to tzw. duch narodu jest kształtowany przez pisma i język swoich mistyków. I tak na przykład Mistrza Eckharta nie można wyjaśnić duchem narodu niemieckiego, lecz ducha narodu niemieckiego Eckhartem.
(Michał Heller: Filozofia świata. Kraków: Znak, 1992)

Oraz (przybliżając ducha narodu niemieckiego):
Każdemu twierdzeniu (tezie) odpowiada jego zaprzeczenie (antyteza); napięcie istniejące pomiędzy nimi prowadzi do kompromisu (syntezy). Z czasem synteza staje się nową tezą i cykl się powtarza
.
I nie moge się oprzeć - miłośnikom Hegla polecam także mój ulubiony fragment Rejsu Marka Piwowskiego:

Z tych naszych rozmów wyłania się idea występów i... jakich jeszcze nie było. Stworzenia czegoś zupełnie nowego. Nowa wartość może powstać jako synteza różnorodnych sprzecznych ze sobą wartości. Jeżeli chcemy osiągnąć nową wartość musimy doprowadzić do konfliktu między tym co fizyczne, a tym co duchowe. Jeżeli natura, więc fizyczność jest czymś pierwotnym czyli tezą, to kultura jest jej antytezą, a synteza tym co pragniemy osiągnąć. Gdy ktoś z nas gimnastykuje się reprezentuje naturę więc tezę, jeśli ktoś z nas śpiewa reprezentuje kulturę więc antytezę. Chcąc stworzyć sztukę na naszą miarę musimy zwiększyć w niej udział wysiłku fizycznego, a dla antytezy i duchowego. I to jest nowa strategia syntezy. I to jest nowa koncepcja sztuki.

(Scena 5. Odpowiedniego fragmentu filmowego, mimo usilnych poszukiwań, niestety nie znalazłam)

9 stycznia 2009

Tobiasz

Tobiasz był człowiekiem zamożnym i szanowanym, ale naraził się królowi asyryjskiemu, bo grzebał zwłoki swoich zamordowanych rodaków. Nieszczęścia chodzą parami - utracił nie tylko poważanie i majątek, ale podupadł na zdrowiu - utracił wzrok. Żona, obarczona obowiązkami ponad jej siły, traciła dla niego cierpliwość i serce. Zdesperowany Tobiasz posłał swojego syna - również Tobiasza - po pieniądze zdeponowane w innym mieście. Młodemu Tobiaszowi towarzyszył w podróży Rafał, który później okazał się być aniołem posłanym w odpowiedzi na modlitwę Tobiasza-ojca o opiekę nad dzieckiem. Rafał poradził Tobiaszowi, żeby z ryby, którą ten złowił w Tygrysie, zrobił lekarstwo, które przywróciło ojcu wzrok.

Różne wersje tego wydarzenia przedstawili:
Jacek Malczewski - Krajobraz z Tobiaszem











Claude Lorrain - Pejzaż z Tobiaszem i aniołem










Rembrandt - Tobiasz













Historia piękna, ostatecznie dobrze się kończy, nie tylko dla Tobiasza, ale dla kogoś jeszcze... Kto wie gdzie szukać, łatwo ją znajdzie.

Inny obraz Malczewskiego z Tobiaszem, dzięki któremu zainteresowała mnie ta historia, znajduje się w Muzeum Śląskim - Anioły z Tobiaszem.