18 czerwca 2012

Objawienie


  Dwa może trzy
  razy
  byłem pewny
  że dotknę istoty rzeczy
  i będę wiedział

  tkanka mojej formuły
  z aluzji jak w Fedonie
  miała tkaże ścisłość
  równania Heisenberga

  siedziałem nieruchomo
  z załzawionymi oczami
  czułem jak stos pacierzowy
  wypełnia trzeźwa pewność

  ziemia stanęła
  niebo stanęło
  moja nieruchomość
  była prawie doskonała

  zadzwonił listonosz
  musiałem wylać brudną wodę
  nastawić herbatę

  Sziwa podniósł palec
  sprzęty nieba i ziemi
  zaczęły znowu wirować

  wróciłem do pokoju
  gdzież ten pokój doskonały
  idea szklanki
  rozlewała się po stole

  usiadłem nieruchomo
  z załzawionymi oczami
  wypełniony pustką
  to znaczy pożądaniem

jeśli zdarzy mi się to raz jeszcze
nie ruszy mnie ani dzwonek listonosza
ani wrzask aniołów

będę siedział
nieruchomy
zapatrzony
w serce rzeczy

martwą gwiazdę

czarną kroplę nieskończoności

(Zbigniew Herbert)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz