Losy gorsze od śmierci, Kurt Vonnegut. Trochę to przemęczam, krążę pomiędzy antropologią, historią rodziny, wspomnieniami z wojny i anegdotami o współczesnych Vonnegutowi pisarzach. Jest to dalszy ciąg Niedzieli palmowej, zbioru esejów i artykułów z dużą dawką autobiografii. Powieści Vonneguta zawsze pochłaniałam chętnie, wszystkie, które wpadały mi w ręce, począwszy od Śniadania mistrzów. W moim osobistym rankingu wygrywają Sinobrody i Rzeźnia numer 5, ex equo.
Lubię styl pisania Vonneguta, nieowijanie w bawełnę, dystans do siebie. “Kilka lat temu (w 1980 roku) miałem nawet własną wystawę rysunków w Greenwich Village, nie dlatego, że były dobre , ale dlatego, że jestem sławny” – pisze w Losie… Ile osób odważyłoby się na taką szczerość? A ile jest “gwiazd”, celebrytów objawiających wciąż nowe “talenty”. Czegóż to oni nie robią?! Śpiewają, tańczą, malują, pisują wiersze. A wszsytko wybitnie, wyjątkowo, jeszcze piękniej. Kto jeszcze, oprócz Kurta, przyzna że bez sławy pies z kulawą nogą by się tą działalnością nie zainteresował? A tymczasem ludzie z rzeczywistym talentem pielęgnują go często na swój własny użytek. I słusznie, talent to osobista sprawa i co ktoś z nim zrobito jego rzecz. “Jeśli ktoś ma talent, nie znaczy to wcale, że zaraz musi coś z tym robić”, mówiła Alice, siostra Kurta (co przytoczył w Sinobrodym), i w pełnej rozciągłości się z nią zgadzam. Choć miło by było równocześnie, gdyby ludzie bez talentu również trochę krytyczniej podchodzili do epatowania swoją “sztuką”.
Lubię Vonneguta za jednoznacznie krytyczny stosunek do wojny i zbrojeń, może i czasem wpadajacy w skrajności, ale w kontekście jego przeżyć w Dreźnie trudno mu się dziwić. A dzięki mediom mamy wojnę dostarczaną wprost do domów. “Telewizja (…) utrzymuje stałe notowania odbioru dzięki symulacjom jednej z dwóch rzeczy, od której oglądania nie potrafi powstrzymać się większość istot ludzkich, szczególnie tych młodych: mordowania. Telewizja, no i kino też, oczywiście, sprawiły i nadal sprawiają, że stajemy się zatwardziali na śmierć i cierpienie ludzkie”.
I na podsumowanie: “Wolność słowa jest wolnością tragiczną, bo przez nią nie ma granic dla zła, z czym niektórzy obnoszą się publicznie, gdyż uchodzi im to bezkarnie”.
(Cytaty pochodzą z: Kurt Vonnegut, Losy gorsze od śmierci. Warszawa 1999)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz