9 grudnia 2010

Tokarczuk

Bodajże Kałużyński powiedział kiedyś o Nożu w wodzie, że to film, który "sam się ogląda". Takie właśnie są książki Olgi Tokarczuk - same się czytają, wystarczy zanurzyć się z przyjemnością w treści i czytać, czytać... I zawsze szkoda, że już ostatnia strona. Na Biegunich trochę czekałam, wielu chętnych się ustawia do książek Tokarczuk, nic dziwnego, warto. Teraz będę polować na Grę na wielu bębenkach, też już staroć ;-)

Mnie życie zawsze się wymykało. Natrafiałam tylko na jego ślady, jakieś marne wylinki. Gdy namierzałam jego pozycje, ono było już gdzie indziej. Znajdowałam tylko znaki, jak te napisy na korze drzew: "Tu byłem". (1)

Tego najbardziej nie lubię u ludzi - zimnej ironii. To bardzo tchórzliwa postawa; wszystko można obśmiać, poniżyć, w nic się nigdy nie zaangażować, z niczym nie poczuć się związanym. Być jak impotent, który sam nigdy nie zażyje rozkoszy, ale zrobi wszystko, by obrzydzić ją innym. (2)

... czasem mam wrażenie, że żyjemy w świecie, który sobie wymyślamy. Ustalamy sobie, co jest dobre, a co nie, rysujemy mapy znaczeń... A potem całe życie zmagamy się z tym, cośmy sobie wykoncypowali. Problem polega na tym, że każdy ma swoją wersję i dlatego tak trudno jest się ludziom dogadać. (2)

(1) Olga Tokarczuk, Bieguni. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2009
(2) Olga Tokarczuk, Prowadź swój pług przez kości umarłych. Kraków: Wydawnictwo Literackie, 2009

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz